Drogi Czytelniku, czy widziałeś replikę „Santa Marii” – statku, którym Krzysztof Kolumb w 1492 dopłynął do brzegów Ameryki Północnej? Wiesz jak wyglądają samoloty myśliwskie „Hawker Hurricane”, za sterami których podczas II Wojny Światowej walcząc pod niebem Anglii wsławili się polscy piloci ze słynnego dywizjonu 303? Jeśli nie, to… zapytaj uczniów naszej szkoły, gdzie można zobaczyć takie atrakcje. Oni znają odpowiedź, bowiem 5 października wraz z opiekunami mieli okazję uczestniczyć w bardzo ciekawej wycieczce. Jeśli chcesz zapoznać się z ich relacją to zapraszam do lektury…
5 października 39-osobowa grupa uczniów naszej szkoły wraz z 9 opiekunami wyjechała na wycieczkę do Puszczykowa i Rogalina. Fantastyczna, słoneczna pogoda sprzyjała spacerom i zwiedzaniu.
W muzeum wielkiego podróżnika i pisarza Arkadego Fiedlera w Puszczykowie powitał nas jego syn Marek (podobnie jak jego ojciec także pisarz i podróżnik). Po wystawie domowej oprowadziła nas jego żona Krystyna. W trakcie spotkania obejrzeliśmy liczne pamiątki z podróży: muszle, broń, rzeźby, instrumenty, motyle, pająki, maski. Dowiedzieliśmy się, że Arkady Fiedler w czasie swoich wypraw odwiedził wszystkie kontynenty za wyjątkiem Australii. Co ciekawe, pasjonowała go głównie kultura Indian.
W trakcie pobytu w domu wielkiego podróżnika obejrzeliśmy także czasową wystawę zdjęć – „Dzieci Ugandy”. W podziemiach jednego z budynków widzieliśmy także oryginalną wystawę „Tajemniczy świat Indian”. W dalszej kolejności mieliśmy okazję wejść do piramidy egipskiej – ozdobionej od wewnątrz malowidłami i hieroglifami.
Troszkę trudności sprawiło nam wejście na pokład statku „Santa Maria”. Po zwiedzeniu żaglowca nastąpiła długo wyczekiwana chwila – śniadanie na trawie. Co ciekawe, zjedliśmy je w „Ogrodzie Kultur i Tolerancji”. Wokół nas znajdowały się liczne rzeźby indiańskie, był też prawdziwy wigwam, w którym można było odpocząć.
Kolejnym etapem naszej wycieczki był Rogalin. Tu już na wstępie mieliśmy spotkanie z trzema braćmi – Lechem, Czechem i Rusem – czyli rogalińskimi dębami. Dobrze, że przyjechaliśmy bo Czech „zachorował” i usycha.
Będąc w parku próbowaliśmy także objąć dąb Edwarda. Udało nam się to uczynić trzema kołami splecionych rąk.
Po krótkim odpoczynku udaliśmy się z panem przewodnikiem do starej wozowni. Tam zobaczyliśmy liczne cudeńka: stare karety, powozy, bryczki, wolanty, – wszelkie pojazdy konne o różnym zastosowaniu – począwszy od karet ślubnych po taksówki.
Kolejnym punktem pobytu w Rogalinie było zwiedzanie tamtejszej galerii. Wśród wielu obrazów mogliśmy obejrzeć bardzo ciekawe płótna, między innymi Jacka Malczewskiego. Na koniec wycieczki prawdziwa perełka czyli wejście do 250-letniej rezydencji rodziny Raczyńskich. W jej korytarzach obejrzeliśmy galerię portretów rodzinnych, dalej sale pełne pamiątek tworzących historię rodziny, a na zakończenie zobaczyliśmy replikę londyńskiego mieszkania jednego z ostatnich potomków rodu – Edwarda Raczyńskiego – prezydenta Rzeczpospolitej na uchodźctwie.
Podczas pobytu w Rogalinie usłyszeliśmy wiele ciekawostek. Okazuje się, że w rodzinie Raczyńskich było wielu Edwardów, ale pojawiali się również członkowie o bardzo oryginalnych imionach. My zapamiętaliśmy Atanazego i Wirydiannę. Mówiąc o rodzinie Raczyńskich warto wiedzieć, że w ich herbie – Nałęcz – znajdowały się między innymi rogi, zwane dawniej rogalami – stąd też nazwa posiadłości – Rogalin.
Tak kończy się relacja kierownika wycieczki – Agaty Szymkowiak, która podobnie jak pozostali uczestnicy z przyjemnością wspominać będzie jednodniowy wyjazd do Puszczykowa i Rogalina.
Jestem przekonany, że kto tam jeszcze nie był, nadrobi to zapewne w wolnej chwili…a zatem udanej wycieczki! 😉 (MM)